"Jedna chwila - i wszystko zniknęło. Gdy wdrapał się na poddasze któregoś z wysokich domów, rzucił się w ubraniu na nędzne łózko, a łzy jego zwilżyły poduszkę...
Smutno, smutno wzeszło słońce. I nie znalazło nic smutniejszego nad człowieka wielkich zdolności i dobrych porywów, niezdolnego nadać im odpowiedniego kierunku, nie umiejącego ani pomóc sobie, ani walczyć o własne szczęście, ulegającego złym skłonnościom i gotowego dać im się w końcu pożreć."